Autor |
Wiadomość |
Miv
Administrator
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 15:14, 28 Mar 2010 |
|
- Już, już... - powiedział niewyraźnie zakłopotany Artemai. - Przepraszam na parsekundę.
Wsadził palec jeszcze głębiej, i zaczął nim skrobać wnętrze policzka. Przymknął oczy w wyrazie skupienia, a następnie uniósł szybko powieki jak człowiek, który nagle odkrył coś bardzo ważnego.
Palec wypchnął policzek do granic wytrzymałości skóry... a ta w końcu pękła niby wzmocniona szyba trafiona blasterowym boltem. Sieć żyłek rozchodziła się po lewej stronie twarzy mężczyzny w procesie przypominającym powstawanie kry.
Tkanka ustąpiła, Artemai chwycił w palce fałdę skóry na kości policzkowej i szarpnął gwałtownie, co wyraźnie sprawiło mu ból. Drugą rękę wepchnął sobie pod brodę, jak gdyby zdejmował maskę.
Skończywszy, uśmiechnął się jak wcześniej, przyjacielsko. Płaty twarzy dojrzałego mężczyzny zwisały mu z jego własnej, zdecydowanie młodszej. Na ramię opadł mu skalp siwizny, a oczom Nestora ukazały się czarne, połyskujące i bardzo zadbane włosy godne holomodela.
- Daruje pan. Strasznie w tym ciasno
Paznokcie obcego dokańczały z wolna procesu, zeskrobując pozostałe fragmenty tego... czegoś z czoła. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Nie 15:14, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Han27
Sojusz
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 16:10, 28 Mar 2010 |
|
Cetran krzyknął przerażony. Kiedy mężczyzna ściągnął już maskę krzyknął jeszcze raz, a na koniec chwycił butelkę nalał sobie alkoholu i krzyknął jeszcze raz. Przepłukał gardło alkoholem, odstawił szklankę i po prostu otworzył usta. Machnął ręką jakby odganiał natrętną muchę.
-A to było straszne. Boże przenajświętszy! - Urwał starając się zrozumieć co się dzieje wokół niego. Porywają go?! -Mogłem dostać ataku serca. Zasługuje pan, żeby nazwać pana sukinsynem. - Nabrał powietrza. -Ty sukinsynu. - Nalał sobie raz jeszcze i ponownie wypił wszystko jednym pożądanym łykiem. -No i po co ta cała maskarada? Nie można było mnie kulturalnie zaprosić... - Był zdenerwowany. I to bardzo. Nienawidził takich sytuacji. Więcej, był pewien, że takie rzeczy spotykają tylko bohaterów jakiś HoloFilmów. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miv
Administrator
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 0:19, 29 Mar 2010 |
|
Artemai... czy kimkolwiek był ten człowiek, nie stracił nic (poza twarzą, rzecz jasna) ze swojego poprzedniego wcielenia. Nadal był arystokratycznie egzaltowany w gestach i uprzejmy w słowach.
- Tak, powinienem tego panu oszczędzić. Większość obiektów reaguje dość nerwowo na podobny widok - stwierdził rzeczowo i rzucił obok siebie na siedzenie swoje dawne włosy przyczepione do fałszywej skóry.
- Proszę się jeszcze napić i gdy panu przejdzie, porozmawiamy sobie o tym, o czym zaczęliśmy na uniwersytecie.
Artemai dotknął się przy piersi, jak osoba, która sprawdza, czy aby na pewno ma przy sobie portfel. Jasnym jednak było, że to nie portfel wystawał groźnym kształtem spod jego szaty. To był miotacz.
- Ma pan ochotę na lot na Bastion? - zapytał w końcu obcy, opierając się wygodnie i opuszczając znużone ramiona w geście ulgi "dobrze wykonana robota" |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Han27
Sojusz
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 9:52, 29 Mar 2010 |
|
Cetran dał się podejść jak nie przymierzając małe dziecko. Ale to wina Sojuszu, oczywiście! Zamiast go jakoś na taki obrót rzeczy przygotować zrobili dosłownie nic. Nie dostał ochrony, ani blastera do obrony, albo chociażby specjalnego guzika, który mógłby wcisnąć w razie potrzeby. Za radą towarzysza rozmów chwycił butelkę i nalał sobie trochę. No dobra, nie trochę - znowu napełnił naczynie do pełna. Tym razem jednak odstawił szklankę, schował do kieszeni zimną już fajkę, ponownie chwycił trunek i zaczął obracać przedmiot w dłoni patrząc się na porywacza spod zmrużonych powiek.
-Z tego co pamiętam na uniwersytecie mówiliśmy o... gejach? - On jest pewnie jakimś zboczeńcem. Chociaż chce mnie zabrać na jakiś Bastion. A to nie była taka... BASTION?! Upił, żeby odreagować i podrapał się po swojej brodzie.
-Wydaje mi się, że większość osób zauważy moją nieobecność. A porwanie naukowca raczej nie polepszy stosunków w tym całym konflikcie. Z ciekawości panie... ktoś tam. Wasz wywiad jest aż tak nieudolny, że nie potrafią zdobyć kilku informacji? Muszą porywać mnie? Na miłość boską, ja mam wystarczająco dużo na głowie. Nie potrzebuje jeszcze takich emocji. - Zasępił się. Znowu współpraca z Rządem odbija mu się czkawką. Żeby jeszcze płacili, ale nie. Wypił do końca i definitywnie skończył na dzisiaj. Ech, pewnie mi co najmniej kilkanaście godzin zanim go wreszcie uwolnią. Będzie musiał się użerać z tym typem spod ciemnej gwiazdy.
-Niech pan zaczyna. - Popatrzył na swoją kieszeń. -Ma pan papierosa? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miv
Administrator
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 12:02, 29 Mar 2010 |
|
- Nasz wywiad nieudolny? - powtórzył Artemai. - Pan chyba nie zdaje sobie sprawy z liczby agentów Imperium na Naboo. Co drugi z ciemno odzianych słuchaczy na wykładzie był opłacony. Inni udawali mieszkańców Federacji. Nawet ten przeklęty droid protokolarny został poddany obróbce przez slicera. Poza tym, chyba w ogóle pan nie rozumie obecnej sytuacji...
Artemai wziął głębszy wdech i spojrzał z twardym spokojem zawodowca na uczonego. Nim jednak się odezwał, ciemny ekran za jego plecami zatrząsł się w swych ramach, wyleciał z niego energetyczny bolt, topiąc tworzywo. Agent oberwał w ramię, a przez powstałą dziurę Nestor mógł dojrzeć pilota limuzyny, mierzącego z pistoletu blasterowego. Artemai wyszarpnął własną broń, ale nim oddał strzał, pilot wypalił jeszcze dwa razy. Jeden rozgrzany pocisk przeleciał przez całe wnętrze pojazdu i rozbił szklankę Nestora, parząc palce. Drugi odbił się rykoszetem od sufitu i zatrzymał na siedzeniu obok uda naukowca.
Wreszcie Artemai sam strzelił, mierząc niedokładnie. Trafił i słychać było, jak za ciemną szybą coś się zwala z siedzenia.
- Nieudolny... - mruknął jeszcze porywacz, kierowany szokiem po fali bólu i trzymając lufę blastera skierowaną w Cetrana. Jego ramię wysunęło się spod szaty i wyglądało, nie przymierzając, jak kawałek grillowanej Bantha. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Han27
Sojusz
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 12:56, 29 Mar 2010 |
|
Cetran gdyby był pięćdziesiąt lat młodszy może by i rzucił się na porywacza, a nawet go obezwładnił. Był jednak starym człowiekiem. A teraz poczuł się jeszcze bardzo zmęczony. Kiedy szklanka roztrzaskała się w jego dłoni krzyknął bardziej z zaskoczenia niż bólu. No i nie dostał swojego papierosa. Patrzył się tępo na lufę wycelowaną w swoją stronę aż w końcu odezwał się.
-Nie żebym wątpił w pana inteligencje i wywiad Imperium, ale czy zastrzelenie pilota nie zaowocuje... no nie wiem, tym, że zaraz będziemy pikować w dół i roztrzaskamy się o powierzchnie planety? Zawsze mi się wydawało, że to człowiek jest odpowiedzialny za maszynę i jak go zbraknie to urządzenie szaleje. - Zamilkł. -Pozwoli pan, że wezmę pana szklankę? Dziękuje. - Nie czekając na odpowiedź nalał alkoholu i przyłożył do ust. Napił się i pozwolił sobie na zarzucenie nogi na nogę.
-Muszę przyznać. - Bawił się już drugą szklaną w dłoniach. -Muszę przyznać, że jak na kogoś kto głosi hasło "Zwycięstwo bez wojny" sporo w panu agresji, zgodzi się pan? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miv
Administrator
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:04, 29 Mar 2010 |
|
- Ja za to... - Artemai stękał i ściskał ranę, niepotrzebnie, bo tkanka wypalona blasterem zazwyczaj nie krwawiła - muszę przyznać, że jak na "człowieka nauki" jest pan średnio bystry. Proszę mi pomóc
Agent usiadł koło naukowca, obiema nogami trzasnął w przyciemniony ekran, chcąc go rozbić. Wyglądał dość komicznie zapierając się butami o szkło i prężąc przy tym jak jaszczur z Myrkr.
- Ten dupek ustawił stały pułap. Ale musimy się dostać do sterów - wyjaśnił z zaciśniętymi zębami. - Czy ja naprawdę wyglądam na impa? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miv dnia Pon 14:04, 29 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Han27
Sojusz
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:35, 29 Mar 2010 |
|
Nestor ustąpił mu miejsca i wcisnął się w kąt. Oparł się o szybę sącząc drinka i gapił się na mężczyznę.
-Szczerze mówiąc nie wiem na kogo pan wygląda, ale jeśli miałbym już obstawiać to na jakiegoś urzędnika. Wie pan, ten ton głosu i ruchy. Widzę pana codziennie rano przy biurku z kafeiną, trojgiem dzieci i kochającą żoną. - Rzucił na siedzenie przed sobą pustą szklankę.
-Chętnie bym panu pomógł, ale czy ja wyglądam na speca od wyłamywania szyb? Jestem stary i schorowany. Nie dość, że właśnie zostałem porwany to jeszcze o mało ktoś mnie nie zastrzelił, a obok mnie zginął człowiek. Pan za to śmierdzi i ma okaleczone ramię. Nie uśmiecha mi się dalsza podróż w takim towarzystwie, więc weź się człowieku postaraj i mnie stąd wydostań. - Westchnął ciężko patrząc na wysiłki Artemaia. -Ma pan tego papierosa czy nie? - Kaszlnął krzywiąc się przy tym. -Skoro mamy już czas na swobodną rozmowę to może powie pan kim pan jest i po co to wszystko. No śmiało! Prawie pan wykopał tą szybę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Miv
Administrator
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 223 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:48, 29 Mar 2010 |
|
Z sesji otwartej przechodzimy do sesji dla Sojuszu. Topic zostaje, bo wszyscy gracze, GMowie mogą w nim dalej prowadzić sesje związane z konferencją |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|